wtorek, 25 marca 2014

Rozdział 7

{Oczami Wiktorii} 6:30 pobudka.8:00-pierwsza lekcja.Półtorej godziny na ogarnięcie się.Ok zaczynamy. Włosy-10 minut,makijaż-15 minut,uszykowanie ubrań-10 minut,ubranie się-5 minut 7:10.Iza uszykowała się w 15 minut,Filip klejne 10. 7:35. Dojście do szkoły-10 minut. O 7:45 byłam w szkole.Czułe pożegnanie,zazdrosne miny dziewczyn i tak przez cały rok szkolny. >14 kwietnia< {Oczami Filipa} Dziś moje 19 urodziny.Ja,Wika,Kacper,Marcin i jeszcze 10 moich znajomych.Wyszło tak,że Wiktoria, będzie jednyną dziewczyną.Chce zrobić impreze ale nie w klubie,ani w domu rodziców,więc jedziemy nad morze.Kacper i Marcin załatwiają alkohol,a jak znam życie po 2 w nocy będą kombinowali więcej bo niestarczy.Jak już dojedziemy to ogarniemy reszte..Musimy jeszcze jechać do klubu po mój sprzęt.Ja i Wiktoria zostajemy tam na tydzień. {Oczami Wiktorii} ^Nad morzem^ Filip pojechał jeszcze do klubu po jego 'zabawki',a mnie po drodze zostawił w domu.Kacper i Marcin już tutaj są: -Cześć chłopcy!-krzyknełam od progu -Heeeej piękna-Marcin przytulił mnie -Cześć mała-Kacper pocałował mnie w policzek. -Pomoc wam w czymś? -Nie...raczej nie...trzeba przynieść stół,przestawić kanape,ogarnąć alkohol... -To ja idę się przebrać. Godzina 17:30.Mam dwie godziny.Umyłam,wysuszyłam i zostawiłam rospuszczone włosy,pomalowałam paznokcie na jasnyfioletowy,zrobiłam lekki makijaż.Założyłam jasnoniebieską sukienke prawie do kolan i tego samego koloru szpilki.
Godzina 18:45.Jeszcze 15 minut.: -Wooow...-usłyszałam z ust Filipa,Kacpra i Marcina w tym samy czasie -Eeem...dziękuje...chyba... -Ślicznie wyglądasz-Filip mnie pocałował -Dziękuje.Ty też nie najgorzej... {Oczami Filipa} Godzina 5:30 Tak jak mówiłem,Kacper i Marcin uwaga,uwaga...PO 1 W NOCY KOMBINOWALI ALKO.Siedzieliśmy do 5:45.Impreza była naprawde fajna. {Oczami Wiktorii} >Godzina 12:30< Chciałam iść spać o 3,ale chłopacy mi nie pozwolili.Poza tym,ktoś musi ich pilnować.O 5:30 byłam w łóżku.Chłopcy siedzieli jeszcze z godzine.Obudzłam się o 12:30 sama w łóżku.Zeszłam na dół.To,co tam zastałam,przeszło moje wszelkie oczekiwania.Na podłodze leżały butelki po wszelkiego rodzaju alkoholu.Na kanapie i fotelach leżali chłopacy.Chyba grali w butelke,bo były tam również ich koszulki i inne części ich garderoby.Podeszłam to sprzętu,który stał na stole,włączyłam muzke,zrobiłam zdjęcie tego co zastałam na dole i wstawiłam na FB i TT z dopiskiem 'Urodziny mojego Filipa<3;*'.Wysłałam to zdjęcie też do mamy Filipa.Odpisała mi,żebym ich pilnowała,bo są zdolni do wszystkiego.Napisałam,że pilnuje i nie dostałam odpowiedzi: -Filip wstawaj!!!-usiadłam na nim i krzyczałam-Fiiiiliiiiippppp!!! -Co jest...? Która jest godzina...? -13:15!!! -Nie krzycz,głowa mnie boli... -Masz kaca!!! -Prosze nie krzycz...zrobie dla ciebie wszystko,tylko nie krzycz już... -Aha,czyli normalnie masz mnie gdzieś,a jak coś odemnie chcesz,to zrobisz dla mnie wszystko???!!! -Po pierwsze nie krzycz...po drugie wiesz,że cie kocham najbardziej na świecie i zrobiłbym dla ciebie wszystko,wszędzie i o każdej porze dnia i nocy.Kocham cie najbardziej na świecie i zrobie dla ciebie wyszstko czego sobie tylko życzysz.Jesteś najlepszym co mnie w życiu spotkało.Kocham cie najmocniej skarbie.Pamiętaj o tym. -Wszystko?-zapytałam ze łzami w oczach. -Wszystko. -To przytul mnie mocno i powiedz,że mnie kochasz i nie powiedziałeś tego celowo-powiedziałam już płacząc Chłopak przyciągnął mnie do siebie.Teraz już na nim nie siedziałam,a leżałam obok niego: -Kocham cie Wikoria...nie chcialłem cie urazić...przepraszam...-przytulił mnie mocniej -Która godzina...?-Kacper się przebudził. -W poł do drugiej. -Oooo... -Chłopaki wstawać!!!-pootwierałam wszystkie okna na ościerz i zrobiłam muzyke głośniej-Wstawać!!! -Aaa...oooo...-zaczeli jęczeć jak zombie -Wstwać!!! -Wika nie krzycz...prosiłem cie... -Nie będe jak wstaniecie!!!No już wstajemy...Filip idź do sypialni się połóż...a was mogęodwieźć do Kacpra...bo do Wawy nie jadę.Dalej do samochodu!!! -Wika nie krzycz...-Filip zaczął jęczeć -Przepraszam... Zawiozłam chłopaków i wróciłam do Filipa: -Filip miałeś iść do góry... -Jak ty ich odwiozłaś...? -Ja nie pije.Nie wiesz?Już do góry,bo znowu będe krzyczeć... -Nie prosze nie krzycz...-wstał i ledwo co doszedł do schodów,a po nich na góre.Zaczełam sprzątać butelki.Przypomniało mi się,że chłopcy zostawili koszulki...będe musiała do nich jechać.Pobiegłam na góre: -Filip jade do Kacpra na chwile,ok? -Jedź...będzie ciszej... -Wiesz ty co...-zeszłam na dół i pojechałam. Wszyscy spali.Nie chciałam ich budzić,więc zostawiłam koszulki i inne części garderoby i pojechałam do domu: -Filip już jestem! -Super...-powiedział bez uczuciowo Poszłam do niego na góre i położyłam obok na łóżku wzdychając ciężko: -Co jest...? -Nie chce mi się po was sprzątać... -To nie sprzątaj... -Filip.Tam gdzie nie spojrzysz są butelki... -Zostaw to...zostań ze mną... -Filip ide na dół sprzątać.A ty...a ty...a ty tu zostań a jak coś chcesz...to napisz mi sms'a,ok? -Ok... Wyszłam z pokoju i zamknełam drzwi.Wibracje w kieszeni: Filip<3 Kochasz mnie? Oczywiście,że tak;* To ne zostawiaj mnie samego ;( -Filip...ja musze to posprzątać... -To ja ide na dół na kanape... -Ugh...no dobra,ale idziesz sam. -Ok... Zeszliśmy na dół.Filip położył się pod kocem i wziął telefon.No.Będzie spokój. Filip<3 Połóż się ze mną ;* -Filip,obiecuje,że jak posprzątam a ty się prześpisz to się z tobą położe. -Obiecujesz? -Obiecuje.Teraz już cisza. Po ok. 5 minutach chłopak już spał.Musiałam mu zrobić zdjęcie i wstawić do internetu z dopisem 'Mój śpioch<3' Sprzątanie zajeło mi z godzine.Umyłam jeszcze podłoge i zrobiłam sobie i Filipowi kawe: -Filip...-potrząsnełam chłopakiem -Co?!-Obudził się z reakcją ninja. -Posprzątałam już! -Nareszcie-objął moje barki ramieniem. -Już? -Co już?-zdziwił się -Przeszło ci? -Przeszło-uśmiechnął się-Idziemy na plaże? -Ale ja nie umiem pływać... -Naucze cie.-wstał i podał mi ręke unosząc brwi do góry-Idziemy? -Nie chce-odchyliłam głowe do tyłu -Nie marudź tylko wstawaj. -Filip,nie wolisz zalegać w domu na kanpie...? -Idziemy-przerzucił mnie przez ramie jak worek ziemniaków -Filip!!! Ja musze założyć strój kąpielowy!!! Postaw mnie!!! -A bielizny nie masz? -Mam?! -No właśnie-klepnął mnie w tyłek -Filip jeśli mnie w tej chwili nie postawisz dzwonie do twojej mamy!!! -Bez telefonu?-wyciągnął mi telefon z kieszeni -Ugh!!! -Nie denerwuje sie...złość piękności szkodzi... -Filip postaw mnie na ziemi!!! -Kochanie nie krzycz,bo nie postawie... -Zaniesiesz mnie na góre? -Musze? -Musisz!!! -Dobra,już ide... -Dziękuje Na górze założyłam mój dwuczęściowy stój kąpielowy,na to luźne spodenki i luźną koszulke: -Gotowa?-zapytał ze zniecierpliwieniem -Gotowa. Znów mnie przerzucił przez ramie i szedł spowrotem na dół -Ale ty wiesz,że ja umiem chodzć? -Wiem -Nie musisz mnie nieść -Ale ty jesteś idealna do noszenia na rękach!!! -Kochany idiota... -Idiotka moja...-uderzyłam go na żarty pięścią w plecy. -Oj,nie grzeczna dziś jesteś...będzie kara... -Filip,co ty znów wymyśliłeś?!!! -Będzie kara,bo jesteś nie grzeczna. -Filip,to było na żarty!!! -Masz pecha... ^Na plaży^ -No nareszcie... -Mówiłaś coś? -Nie,nic... -Kłamiesz. -Nie kłamie. -Znów kłamiesz!-pokazał rządek białych zębów. -Co się szczerzysz? -A nic...-ruszył się i wolno zaczął iść w moją strone. -Filip-zaczełam się cofać-Filip nie!!!-odwróciłam się i pobiegłam. -No nie uciekaj!!!-Pobiegł za mną. -Co chcesz mi zrobić?!-krzyknełam w biegu. -Pogadać!! -Nie wierze ci!! -Wika stój!Poczekaj! Zatrzymałam się i poczekłam na chłopaka,który po chwili do mnie dołączył: -Dlaczego mi uciekłaś? -Odruchowo. -Nie trzeba było...-znów mnie podniosł -Będziessz miał krzywe plecy,Filip postaw mnie!!! -Raz się żyje...wybaczysz mi? -Co mam ci wybaczyć? -To...!!-i wrzucił mnie do wody. -O!!!Filip!!!Udusze cie!!!Obiecuje udusze!!! -Dalej!!!Uduś mnie!!!-Dalej się szczerzył -Filip!!!-zanurzyłam się pod wodę i wyciągnełam ręke-Ja nie umiem pływać!!! {Oczami Filipa} Wrzuciłem Wiktorie do wody.Zapomniałem,że ona nie umie pływać!!Jezu,jaki ja jestem głupi!!Wbiegłem do wody,ale Wiktorii nie było.Przestraszyłem się.Zanórkowałem w poszukiwaniu,lecz pod wodą również jej nie było.Popłynąłem dalej i wynurzyłem się.Ciało bez władnie pływało na powierzchni wody.Byłem taki wściekały na siebie,i zarazem przerażony.Wika była nie przytomna,albo nawet...nie żywa.Jeśli ja ją utopiłem,a jej rodzina o tym doniesie,moge mieć sprawe w sądzie,albo odrazu do więzienia.Ale jeśli ona...nie żyje...prędzej czy później bym popełnił samobójstwo.Wziąłem ciało na plecy i popłynąłem do brzegu.Położyłem ją na piasku i zadzwoniłem po pogotowie.Przyjechali po 5 minutach.Mogłem pojechać z nimi. ^W szpitalu^ Wiktorii do jednego z płuc dostała się woda.Musi zostać w szpitalu 2 tygodnie. >Tydzień później< Wiktoria jeszcze się nie obudziła.Jestem przy niej dzień i noc.Poszedłem sobie po kawe,bo bez snu dłużej nie wytrzymam. -Filip...?Gdzie idziesz...?Nie zostawiaj mnie...zabierz mnie do domu... -Wiktoria?!-wychyliłem się z za ścany-Kochanie...nigdzie nie idę...nie zostawie cie...nareszcie się obudziłaś... -Ile byłam nie przyytomna...? -Tydzień...Przepraszam cie...przepraszam,przepraszam,przepraszam...już nigdy więcej tego nie zrobię...wybaczysz. mi to...?-spojrzałem na nią ze łzami w oczach -Ale...co mi się stało...?Pójdziesz po lekarza...? -Oczywiście,że pójde...dla ciebie wszystko... -Kochany jesteś...-uśmechneła się blado.To był najszczerszy uśmiech jaki w życiu widziałem. Pobiegłem po lekarza.Akurat był na korytarzu: -Obudziła się!!!Obudziła!!! -Kto?! -Wiktoria!!! -Kiedy? -Przed chwilą!!! Pobiegłem z lekarzem do sali -Filip poco się tak drzesz...? Pół szpitala musi wiedzieć,że się obudziłam...? Mogę iść do domu...? -Dobrze,że się pani wreszcie obudziła...nie może pani wyjść do domu.Zostanie tu pani jeszcze 2 tygodnie... Przepraszam,że tak długo nie dodawałam :( nie miałam czasu :/ Jutro weekend więc pewnie jutro dodam 8 albo i nawet 9 ale wtedy będą krótsze :(

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz