{Oczami Filipa}
Skończyliśmy oglądać film o 2 w nocy i zasneliśmy.Znaczy Wika zasnęła.Leżałem sobie spokojnie i próbowałem zasnąć,aż tu nagle...Piorun trafił w drzewo za oknem!!Wyślizgnąłem się do Kacpra:
-Chodź na dwór!
-Po co??
-No chodź!
Założyłem szybko koszulke i wyyszliśmy na dwór.Drzewo w które trafił piorun zapaliło się.Potem zapaliło się drzewo obok,bo ich gałęzie są ze sobą splecione.Ale...gałęzie jednego z drzew oplatają dach domku...DREWNIANEGO domku.
Kacper dzwonił pod 112 a ja pobiegłem na góre do domu.W sypialni Wiktorii było pełno dymu
-Wika?!
-Filip...? Tu jestem-pomachała ręką w górze
Wziąłem ją szybko na ręce i stanąłem przed schodami
-Obiecaj,że nie ważne co się ze mną stanie będziesz mnie kochać
-Obiecuje...
-Kocham cie Wiktoria...
-Ja cb też Filip...-pocałowałem ją tak namiętnie i tak czule jak nigdy do tąd.
Ona skóliła się w moich ramionach,pochyliła głowe i ścisnęła dłonią moją koszulke.Wbiegełem na schody,które się podemną załamywały.Kiedy byliśmy już na dole,obróciłem się,że zobaczyć co się z nimi stało-schodów nie było.Wybiegłem z domu a raczej z tego co po nim zostało.Zadzwoniłem do Marcina:
F:Jesteś w domu?
M:Jestem...
F:Zaraz będe.
Wiktoria nie chciała otworzyć oczu,nie chciała puścić mojej koszulki:
-Hej,już po wszystkim...możesz otworzyć oczy...jedziemy do Marcina...
-Do kogo?-powiedziałam szlochając
-Do mojego kolegi...no nie płacz...to tylko dom,a my żyjemy...mogło być gorzej...
Zatrzymałem 'stopa' i pojechaliśmy do Marcina
^U Marcina^
Wika zasnęła mi w ramionach.Zadzwoniłem dzwonkiem przed domem Marcina,a on odrazu otworzył:
-Eee...kto to?
-To jest Wiktoria...moja dziewczyna.
-Eee...to no...wejdźcie...
^W domu^
Wika śpi w gościnnym,a ja i Marcin siedzimy w salonie.Wszystko mu wytłumaczyłem
-No,dobra zostańcie...przecież was nie wyrzuce...ale przepraszam cie...ide spać.Dobranoc!-I zniknął w przed pokoju.
Poszedłem do Wiktorii i zasnąłem.
Wiem...krótki(jak zwykle z resztą) przepraszam :c i za błędy ortograficzne...
Fajne!
OdpowiedzUsuńdziękuje ;p
Usuń