czwartek, 13 marca 2014

Prolog

Nareszcie! Dziś ostatni dzień szkoły! Wakacje! Jade razem z moją siostrą nad morze.Kamil był temu przeciwny ale co z tego? Nad morzem byłam ostatni raz 4 lata temu...
                             ^Nad morzem^
Pokłuciłam się z Natalią i ona ma swój własny domek oddalony od mojego zaledwie 3km,ale na plaże poszłyśmy razem.Natalia odrazu pobiegła 'obczaić' chłopaków,ja wolałam się poopalać.Zrzuciłam szybko ubrania i położyłam się na piasku.Poleżałam dosłownie 10 minut i dostałam piłką w brzuch:
-Ugh!!!
-Przepraszam Cie bardzo! Niechciałem tego zrobić...-zaczął tłumaczyć się chłopak
Wtedy podniosłam się na łokciach i zobaczyłam chłopaka.Stał na przeciwko mnie w czerwonych spodenkach i okularach przeciw słonecznych.Wysoki,umięśniony szatyn.
Podał mi ręke i pomógł mi wstać:
-Filip jestem
-Wiktoria
Chłopak westchnął,pochylił się i wziął mnie na ręce:
-Aaaaaa!!!!
-Ciiiiii-uciszył mnie ale ja nie dawałam za wygraną i zaczęłam uderz pięściami w jego nagą klatke piersiową
-Co ty robisz?!Postaw mnie na ziemie!!
-Nie.Musze Cie jakoś przeprosić za tą piłkę...-Zaczął się rozglądać
Postawił mnie na piasku i złapał mnie za ręke.Puściłam jego dłoń i szłam obok Filipa.
Doszłśmy do lodziarni,usiadłam przy stoliku a chłopak poszedł po lody.Zjedliśmy je w ciszy,bo nie miałam nastroju żeby z nim rozmawiać:
-Um...nie mam przy sobie pieniędzy...nie mogę...
-Ja stawiam te lody.Nie musisz oddawać.
-Ale...
-Nie musisz
-Tak w ogóle jesteś z tąd?
-Nie z Warszawy.
-Naprawde? Ja też.
-Na długo przyjechałaś?
-Na całe wakacje.A ty?
-Mam tu prace
-Tak? Jaką?
-Jestem DJ w klubie
-Masz domek nie daleko plaży?
-Tak,tu nie daleko...musisz iść kawałek przez las.
-Ja wynajmuję pokój u kogoś,nawet nie wiem u kogo,bo narazie tam jeszcze nie byłam.
Pogadaliśmy jeszcze troche i Filip zaproponował,że mnie odprowadzi.
                              ^Na plaży^
Weszłam do domku a Filip za mną...zamknął drzwi na klucz.Chwila chwila...Skąd on ma klucz?!:
-Czekaj...nieeeeee
-Taaaaak
Okazało się,że wynajmuje pokój u Filipa.Fajnie,bo Filipa jużz troche poznałam,nie jest aż taki 'obcy':
                                      ^Wieczorem^
-Heej,Wiktoria?
-Tak,ale mów mi Wika/Wiki...
-OK,to Wika...chciałem ci powiedzieć,że tu często są burze i wiesz...
-Burze?!
-Noo...jak będziesz się bała to krzycz...czy coś..
-Oki...-powiedziałam troche zmieszana
                                      ^W nocy^
Stało się to czego się najbardziej bałam...piorun.Strzelił z nieba tak nagle...skuliłam się i schowałam pod kołdrą.Filip odrazu przyszedł,nie musiałam krzyczeć,przyszedł sam:
-Wika...wszystko dobrze?...
-Mhm-mruknęłam ze łzami w oczach
-No przecież słysze...
-Nie boje się-starałam się ukryć to że płacze
Filip przesunął mnie troche na łóżku,połżył się obok mnie i objął mnie ramieniem.Wtuliłam się tylko w jego tors i dalej płakałam,nie kryjąc tego,że się boje.Przy Filipie zapominałam o Kamilu.Płakałam chyba z pół nocy a Filip próbował mnie uspokoić.Czułam się tak bezpiewcznie w jego ramionach...ciągle do mnie mówił,uspokajał jak małe dziecko,co jakiś czas całując mnie w czoło.W końcu zasnęłam.Tak minął mi pierwszy dzień i pierwsza noc tutaj.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz